podcast #5

Instytut Adama Mickiewicza i Culture.pl prezentują Ogród Pendereckiego.

 

Odcinek 5 – Symfonie, w tym Symfonia nr 7, „Siedem bram Jerozolimy”

Praca – Symfonie

Jak to możliwe, że jeden człowiek potrafi przejść od tego… 

Fragment Trenu, początek

…do tego. 

Symfonia nr 2, „Boże Narodzenie”, część 2, początek. Wyciszanie [NAXOS, Polskie Radio]

Oto pytanie, które stawiamy w tym odcinku. Nazywam się Jack Pepper, a to jest już ostatni raz wspólnie odkrywamy twórczość jednego z najbardziej znanych współczesnych kompozytorów - Krzysztofa Pendereckiego. Dzisiaj przyjrzymy się kontrowersji wokół Pendereckiego. Jak to możliwe, że język muzyczny jednego człowieka ulegał aż tak dramatycznej przemianie na przestrzeni lat?

Usłyszeliśmy właśnie część 2. Symfonii. Została ona napisana w `980 r i nosi podtytuł: „Boże Narodzenie”. To z powodu powtarzalnych motywów z kolędy pt. „Cicha noc”. A poza tradycyjnymi melodiami świątecznymi, 2. Symfonia nawiązuje do bujnego świata dźwięków wcześniejszych kompozytorów z epoki Romantyzmu, takich jak, np.: Mahler, Strauss i Wagner 100 lat temu. Ten utwór w porównaniu z wcześniejszymi dziełami Pendereckiego - jest bardziej bezpośredni, jeśli chodzi o melodyjność i harmonię. 

Wyobraźcie sobie teraz, że po tych wrzeszczących eksperymentalnych dźwiękach z jego pierwszych kompozycji, gdzie często inspirował się elektroniką… taka zmiana stylu była szokująca dla wielu ludzi. 

 

2.  Symfonia, ‘Boże Narodzenie’, 4th część, początek [do ok. 40s?], wyciszanie

Ta zmiana stylu u Pendereckiego była krytykowana. Po tym jak 2. Symfonia ujrzała światło dzienne – oskarżano go o wypalenie zawodowe. Radzono mu nawet, żeby zrobił sobie przerwę od komponowania. A to z takiego powodu, że część osób podejrzewała problemy u Pendereckiego. Martwili się, że taka zmiana języka muzycznego mogła być oznaką kłopotów, czyli kryzysu twórczego. 

Zatem, zadajmy to pytanie… 

Mam nadzieję, że przy okazji ostatniego już odcinka poradnika dla początkujących fanów muzyki Krzysztofa Pendereckiego – uzyskamy choć część odpowiedzi z Symfonii nr 7. 

7. Symfonia, część 1, do 18s później ściszanie [NAXOS – Warsaw National Philharmonic Choir and Orchestra]

W poprzednim odcinku odkryliśmy fakt, ż Krzysztof Penderecki współpracował z Jonny’m Greenwood’em – muzykiem zespołu Radiohead i kompozytorem. Odbyli razem trasę koncertową i nagrali wspólnie album. Zatem chyba nie powinniśmy się dziwić stwierdzeniu Krzysztofa Pendereckiego, który stwierdził, że: „Teraz jest czas syntezy”. 

 

I widać to w jego późniejszej muzyce. Widać w niej próbę pojednania tych ostrych dźwięków z jego młodości, z podejściem nieco bardziej romantycznym, melodyjnym. 

Uważam, że ta nuta pojednania jest wyraźnie dostrzegalna w 7. Symfonii. Na wiele sposobów mieszają się tam różne style i perspektywy z całego życia kompozytora. Znajdziemy w niej trochę romantyzmu, z dźwięcznymi melodiami, dramatyczne gesty i bujna orkiestracja. Z jednej strony – mamy do czynienia ze sporadycznym podkreśleniem idei czystego dźwięku. Są tu momenty mruczenia instrumentów, które jednoznacznie nawiązują do charakteru twórczości Pendereckiego z lat wczesnej młodości. 

 

Fragment 7. Symfonii, część 2, początek, ściszanie od 19s aż do zupełnej ciszy w 23.s

Jak przystało na człowieka, który napisał muzykę do kilku kultowych polskich filmów, 7. Symfonia także momentami bywa trochę ‘filmowa’. Wykorzystany chór chwilowo wprowadza też elementy napięcia i dramatyzmu. 

7. Symfonia Pendereckiego ma podtytuł „Siedem bram Jerozolimy” i jest podzielona na 7 części. Stanowi ona, sama w sobie - muzyczny pomnik. Po części symfonia, po części cantata/oratorium – połączenie orkiestry i chóru. I wykorzystując te dwie siły – Penderecki zbliża się do wieloletniej tradycji kompozytorskiej Verdi’ego, Orff’a i Bach’a. Ten utwór to epickie połączenie głosów ludzkich i instrumentów. 

I znowu, Krzysztof Penderecki powraca do religijnych inspiracji, jak w przypadku wielu jego utworów. 

7. Symfonia, część 3, wyciszanie od 32s

Krzysztof Penderecki wykorzystuje teksty psalmów i fragmenty ksiąg proroków. A to dlatego, że 7. Symfonia powstała z okazji 3000-nej rocznicy powstania Jerozolimy. 

Dlatego, część 5., na przykład, zaczyna się od słów „Jerozolimo, chwal Pana”.

Symfonia , początek części 5, wyciszanie, aż do zupełnej ciszy

Momentami ten język muzyczny przypomina mi Karla Orff’a – jakby nieco rytualny, mocno teatralny język muzyczny… 

 

7. Symfonia, część 5., wyciszanie od 12m34s, do 13m05s

Powstawanie miasta to proces dość dramatyczny, nieprawdaż? W znaczeniu symbolicznym, oczywiście, nie dosłownym. A muzyka Pendereckiego o charakterze teatralnym dokładnie to odzwierciedla. Spójrzcie tylko na to jakich instrumentów Penderecki używa. W części 5. występują tubafony – to instrumenty, które Penderecki właściwie sam wymyślił i zaprojektował. Inspirowane instrumentami napotkanymi przez niego w Australii. Wykonane są z dużej liczby długich rur. Penderecki – podobnie jak Wagner – wymyślał swoje nowe instrumenty, bądź przekształcał istniejące tak, aby dodać skrzydeł muzyce, którą słyszał w swojej głowie, żeby nadać jej epickiego, pełnego brzmienia. To tak, jakby obaj kompozytorzy szukali czegoś więcej, więcej, niż zostało zrobione dotychczas. Pozostawiając przestrzeń wyobraźni. 

 

A podobieństwo Pendereckiego do Wagnera nie było tylko na tle historycznym. W 7. Symfonii Penderecki korzysta także z możliwości rozmaitego rozmieszczenia wykonawców w przestrzeni. Wykonawcy rozmieszczeni są w różnych miejscach dla zapewnienia najmocniejszego efektu dynamicznego – zarówno pod względem wizualnym, jak i słuchowym. Podobnie postępował Bach, a także – jeszcze wcześniej – Gabrieli. To koncepcja nie tylko tego KTO występuje, ale także GDZIE. Spektakl i dźwięk. 

7. Symfonia,  część 5., ściszanie od 14m50s, wyciszanie od 15m30s

Chwilami brzmi to jak twórczość Szostakowicza, w części 5. – to jak kalejdoskop stylów muzycznych i dźwięków, dość ciężki w sekcji dętej i perkusyjnej, a jakby układający stosy z dźwięków melodii. Cegła po cegle, budynek za budynkiem – powstaje Jerozolima… 

7. Symfonia, część 6.,  pierwszy akord, 10s -później cisza. 

 

Zatem – umieśćmy tę 7. Symfonię i jej zmienny język muzyczny w kontekście… 

Penderecki skomponował 8 symfonii, a także 4 opery i wiele utworów chóralnych. Korzystał głównie z tekstów religijnych. Jego wczesne utwory przejawiają wpływ Webern’a i Boulez’a  na twórczość Pendereckiego. Znany był ze stosowania tzw. Klastrów brzmieniowych – gęsto zebranych dźwięków, nut zderzających się, jakby muzycznego trzasku. 

A poza klastrami – Penderecki znany był również z tego, że pisał muzykę w niekonwencjonalny sposób, np. sprawiając, że instrumenty nabierały nowego brzmienia, nieznanego nigdy wcześniej. Na przykład, nie pisał na skrzypce, żeby grano na nich smyczkiem.  Mógł nagle poprosić, aby muzycy zagrali na nich zaraz za mostkiem, zagrali smyczkiem na strunniku… Zdarzało się, że prosił, aby muzycy zaśpiewali podczas grania, np. mrucząc w tle. Czasami prosił ich, żeby nagrali się podczas prezentowania utworu i później odtwarzał to nagranie w tle w danych dziele, a muzycy wówczas np. grali kolejną jego część. Takie podejście tworzyło często dość surową strukturę utworów z wczesnego okresu twórczego Krzysztofa Pendereckiego. Jeden z nich właściwie doprowadził do strajku w 1962 roku. 

Zatem – co się zmieniło?

7. Symfonia, część 3., 1m40s ściszanie, zanikanie dźwięku od 2m02s

Cóż, pewne jest, że w latach 70-tych, wtedy kiedy jego muzyka zaczęła ulegać przemianie – Penderecki dużo podróżował. Oznaczało to, że miał styczność z bardzo różnorodną muzyką, taką, która w czasach gdy dorastał w komunistycznej Polsce była zabroniona.  

Krzysztof Penderecki mieszkał w Berlinie przez 2 lata. Do Filharmonii chodził co tydzień. Kiedyś powiedział, że jedną z jego obsesji było odkrywanie muzyki Bruckner’a, która w Polsce nie była prezentowana wcale. Penderecki stwierdził, że z tego powodu „jego muzyka się zmieniła. To nastąpiło dokładnie po tych doświadczeniach”. 

Bruckner

Ale nie tylko często religijny, romantyczny język muzyczny Bruckner’a ukształtował przyszłe brzmienie muzyczne Krzysztofa Pendereckiego.

Zachodni wykonawcy również mieli na to wpływ. 

Dzięki podróżom Krzysztof Penderecki był w  stanie nawiązać bliskie relacje z głównymi muzykami z Zachodu. Napisał koncert skrzypcowy dla Izaka Stern’a, ditto Anne Sophie Mutter. W świecie wiolonczeli – przez 20 lat przyjaźnił się z Rostropowiczem i napisał dla niego 5 utworów. Tak, ajk w późnych latach 50-tych studio elektroniczne, tak w latach 70-tych i później  - ci zachodni wykonawcy kształtowali u Pendereckiego jego rozumienie dźwięku – możliwości dźwięku. Tego, co można dzięki temu uzyskać i to, czym mógł dźwięk być…

Penderecki Violin Concerto Nr 2 - fragment? [NAXOS]

Istnieje też łatwiejszy argument – tj. to, że młodzi ludzie mają tendencje do bycia większymi buntownikami, niż starsi. 

Obalenie stalinizmu w latach 50-tych przyniosło rozluźnienie napięcia w społeczeństwie i wylew muzyki z gatunku awangardy. Być może Penderecki był kompozytorem awangardowym w latach swojej młodości, z powodu buntu młodzieńczego, tak jak pojawienie się rock and roll’a w USA. 

Być może było to więc naturalne, że w miarę tego jak przybywało mu lat – stawał się bardziej konserwatywny, lub nawet retrospektywny w odniesieniu do swojej muzyki. 

Penderecki, 7. Symfonia 

Krzysztof Penderecki sam wyjaśniał zmianę swojego języka muzycznego w kontekście polskiej polityki, i polityki muzycznej. 

Powiedział kiedyś: „Awangarda dała wam iluzje uniwersalizmu. Muzyczny świat Stockhausen’a, Boulez’a i Cage’a był dla nas, młodych – osaczony przez estetykę socrealistyczną. Zatem ten obowiązująvy w naszym kraju kanon – stanowił niejako symbol uwolnienia. Szybko zdałem sobie sprawę, że to nowatorstwo, to eksperymentowanie jest bardziej destrukcyjne, niż konstruktywne.”. Penderecki używa bardzo interesującego języka muzycznego. Mówił, że „powrót do tradycji ocalił go przed sidłami awangardy”. Wyjaśniał: „Bez tego okresu awangardy, nie byłbym w stanie rozwinąć się jako kompozytor. Ale teraz to już przeszłość!”  

Innymi słowy, Krzysztof Penderecki czuł, że pomimo tego, że awangarda stanowiła ważny etap w jego karierze – była tylko krokiem, nie celem. Jak stacja benzynowa podczas muzycznej podróży, NIE hotel. Ale nie tylko to, był to tez pewien rodzaj urozmaicenia – rozproszenia nawet, jeśli trwałoby to zbyt długo. Penderecki uważał, że awangarda zbyt mocno zboczyła z oryginalnej ścieżki, zbyt daleko odsunęła się od ekspresyjnych i bezpośrednio lirycznych wartości muzyki z Zachodu. Penderecki chciał zawrzeć w muzyce język pojednania. 

7. Symfonia

Jeśli wy gubicie się w tym zmiennym języku muzycznym Krzysztofa Pendereckiego, to ja musiał się czuć sam kompozytor? 

Mawiał: „Ja stale zmieniam mój styl tak bardzo, a właściwie technikę komponowania, że nawet mnie się  zdarza w tym pogubić. To znaczy, że ciągle chcę więcej”.  Zmieniając styl, jako znak ciekawskiego umysłu muzyka… 

Trzeba powiedzieć, że to znak dobrze przemyślanej przerwy w tworzeniu. To zupełnie naturalne, że kompozytor zmienia styl swoich utworów na przestrzeni całego życia. Krzysztof Penderecki zaczął komponować w wieku 7 lat, pisząc Poloneza – rodzaj polskiego tańca narodowego, który kiedyś pisał także Chopin. A już 20 lat później tworzył eksperymentalne utwory ukazujące jego wczesne człowieczeństwo. Już samo to wskazuje na ogromną zmianę w stylistyce. Podobnie jak w kolejnym przykładzie. 

A Chopina wspominam celowo. Ta muzyka być może jest kluczem do zrozumienia zmiennego języka muzycznego Krzysztofa Pendereckiego. 

Chopin

Będąc nieco starszym, Penderecki mówił o tym jak ważnym był dla niego Chopin – jego poprzednik. 

Powiedział: „Chciałbym, aby moja muzyka przetrwała, tak jak muzyka Chopina. Czasy się zmieniły, lecz muzyka Chopina jest wciąż obecna. Mam nadzieję, że z moją będzie podobnie.”

A dlaczego Penderecki myślał, że muzyka Chopina przetrwała? Cóż, jednym słowem – z powodu MELODII. 

W 2016 roku Krzysztof Penderecki powiedział:  „Muzyka nie może istnieć bez pięknych melodii. Jestem melodystą i nie wstydzę się do tego przyznać. Użyłem tego słowa 20 czy 30 lat temu. Wówczas wszyscy odwrócili się ode mnie, być może nawet śmiali się ze mnie. Ale teraz widzę, ze ci, którzy nie stosują melodii w swoich utworach – nie są kompozytorami. Większość ludzi słuchając ich kompozycji nie jest nawet w stanie wysłuchać w nich harmonii”. Dla człowieka, który w latach swojej młodości miał niejako obsesję na punkcie nowych, odważnych struktur utworów – czystego ostrego dźwięku – to podkreślanie znaczenia MELODII, śpiewnej melodii, samo mówienie o tym mogło być odbierane jako zapowiedź zmiany stylu. 

To właśnie Penderecki podziwiał w Chopinie - tę umiejętność pisania muzyki melodyjnej, a także jednocześnie tworzenia czegoś nowego i zaskakującego dla swojej epoki. 

Wg Pendereckiego „Chopin miał wszystko” – melodie, które natychmiast rozpoznajemy jako „znak towarowy” Chopina, ale harmonia przez niego stosowana była zawsze, wg Pendereckiego „świeża i współczesna”. 

 

Chopin

Chopin był na swój sposób zarówno melodyjny, jak i pociągający. Ale też wyrazisty i odważny. 

Kiedy miałby nastąpić odpowiedni moment na ukazanie tej dwoistości, jeśli nie teraz? Współczesność to epoka syntezy. Gwiazdy rocka piszą opery, klasyczni kompozytorzy, jak Penderecki wykorzystywali swoją muzykę w kinowych hitach Hollywood, jak „Tajemnicza wyspa”. Nawet w latach 60-tych The Beatles” używali kwartetów smyczkowych, czy rożków angielskich w swojej muzyce. W dzisiejszych czasach możemy za pomocą platform streamingowych posłuchać symfonii Beethovena, a  za chwilę piosenki w wykonaniu gwiazdy pop - Adele.     

Zatem – w procesie zmiany swojego języka muzycznego – Krzysztof Penderecki po prostu szedł z duchem czasów. To nie era szufladkowania. Właściwie – Krzysztof Penderecki skomentował to niedawno, mówiąc: „Język muzyki klasycznej i pop’u zbliżyły się do siebie.”. W zasadzie każdy utwór z gatunku pop korzysta z elektroniki. Technologii, którą Penderecki wykorzystywał będąc młodym kompozytorem, w studio elektronicznym. Różnica polega na tym, że dzisiaj nabiera to innego brzmienia. 

Krzysztof Penderecki udowodnił, że te dwa światy mogą współistnieć. Wystarczy przypomnieć jego współpracę koncertową z Jonnym Greenwood’em. 50 000 młodych ludzi przychodziło na koncerty nie tylko, żeby posłuchać muzyki Greenwood’a, ale też awangardowych utworów z wczesnych lat 60-tych, które prezentowane były na tym samym wydarzeniu. 

Penderecki/Greenwood

 I ta wolność to nie tylko znak czasów w znaczeniu muzycznym, ale także politycznym. W miarę tego jak zmieniał się styl Krzysztofa Pendereckiego, Polska stopniowo otwierała się i w końcu uwolniła się spod rządów komunistycznych. 

W 2013 roku Krzysztof Penderecki przyznał: „Teraz mamy takie czasy, że nie trzeba już zmieniać wszystkiego – ponieważ jesteśmy szczęśliwi, Polska jest członkiem UE, to są zmiany na zawsze. Polska to kraj niepodległy, wolny od okupacji. Kraj członkowski w ramach UE i NATO”.

Być może te awangardowe dźwięki płynące z wczesnych utworów Pendereckiego były wyrazem niepokoju. Strachu. Kiedy Polska czuła się osamotniona na arenie międzynarodowej. A z biegiem czasu, kiedy sytuacja zaczynała się uspokajać, Polska mogła domagać się uznania własnej tożsamości narodowej, a Penderecki mógł wyrazić tę ulgę i poczucie wolności poprzez swoją muzykę. 

7. Symfonia

Zatem – jaki był prawdziwy Krzysztof Penderecki? Ludzie nie powinni być szufladkowani, ich muzyka także. 

Penderecki powiedział kiedyś, że słowo „labirynt” najlepiej określa podróż kreatywnego twórcy. Twierdził, że „Artyści nie muszą przebywać w grupie” – innymi słowy – mają prawo iść własną ścieżką i ulegać dowolnym inspiracjom. Penderecki zapewne kroczył swoją ścieżką. Przyjaźnił się z innym polskim kompozytorem – Lutosławskim, ale za jego przyzwoleniem – rzadko rozmawiali o swojej muzyce. Penderecki z Góreckim spotkali się tylko 5 raz w życiu. 

 

Myślę, że najbardziej odkrywcze stwierdzenie Krzysztofa Pendereckiego, z którym się spotkałem brzmiało: „wszyscy artyści, których pamiętam z przeszłości  - byli naprawdę samotni. Ja także”. 

Zatem – kluczowy był indywidualizm. Tego często nie było w Polsce, w czasach okupacji nazistowskiej i sowieckiej. 

W Krzysztofie Pendereckim upatrujemy zatem jednego człowieka uosabiającego lęki całego narodu. I finalnie – jego wolność. 

Fragment, 7. Symfonia, część 7, od 10m57-11m30s [zakończenie]

Bardzo dziękuję za to, że byliście ze mną podczas odkrywania twórczości Krzysztofa Pendereckiego i tego, co jego muzyka mówi o Polsce i jej mieszkańcach. Naprawdę mam nadzieję, że podobało wam się.